wtorek, 27 listopada 2012

Moja jesień w moim ogrodzie.

Jesień, piękna pora roku, a tak wielu ludzi uważa ją za szarą, smutną i nudną .Moja jesień jest na początku wielobarwna. póżniej bardzo żółta, a teraz jest zielona. Gdy nie zadzieram głowy zbyt wysoko to widzę zieleń   Zielona jest trawa, krzewinki zimozielone. rozety bylin , bluszcze, barwinki,róże jeszcze nie zrzuciły liści , no i  wszystkie iglaki ,[oprócz metasekwoi i modrzewia].Na wodzie unoszą się liście lilii wodnych.Gdy jednak podniosę głowę do góry to też jest fajnie jak mówią młodzi. Między zielonymi iglakami pną się bardzo różne gałęzie drzew  Widać  różne pnie. Bieleją moje ulubione brzozy i zwieszają cienkie gałązki jak włosy dziewczyny ubranej na biało.Mocarne dęby śmiało pną się do góry, staruszka jabłoń jest obrośnięta bluszczem, który otula ją łagodnie i nie pozbawia jej być cały czas zieloną. Nie naturalne, bo stworzone przez człowieka, ale ładne są  powykręcane gałązki leszczyny, wierzby i modrzewia[takie mam].A kora
jakże bywa różna  , np dławisza. Uciąć kawałek, położyć w trawie i jak nic wygląda jak jakaś gadzinka.
Jedne mają korę gładziutką np klony , tulipanowiec, judaszowiec, inne mają korę chropowatą, a z jeszcze innych kora łuszczy  np z platanu , albo odpada płatami jak z żylistka.Jest kora w paski i w kratkę. Jak można mówić że jesień jest szara i nudna, a jeszcze jak słońce zaświeci. Cudo..A mgła ze swoją aurą tajemniczości i jeżeli gdzieniegdzie przebłyska jakieś światełko,to od razu powstaje czarowna bajka.
Czy latem można usiąść przy kominku, patrzeć na błyskające płomienie z taką przyjemnością jak jesienią i jeszcze jak pada deszcz.? Można zjeść cokolwiek , ale na ten czas trzeba mieć dobrą książkę, móc wyjść w każdej chwili do ogrodu. To jest to  co z natury jest potrzebne każdemu stworzeniu , nawet człowiekowi, choć coraz bardziej nie jest tego  warty. Może na dziś już koniec, pies śpi, ogień strzela ju ż ciemno.
"Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to  będzie" Ha ha ha.

Jeżeli przeczytają   to moje dzieci to trudno będzie im uwierzyć, bo ja  też  nie raz potrafię przynudzać, ale sami chcieli żebym pisała, więc mają za swoje i już. Tylko teraz jak zacznę na coś narzekać to mi nie uwierzą. Jak nie kijem go to pałką.



Nie jest jeszcze póżno to napiszę o stole. Tak tak o takim normalnym wysokim , przy którym  siedzi się na krzesłach. Od jakiegoś czasu modne stały się tak zwane ławy, bo niby do małych mieszkań wygodne. Kiedyś nie było takiego mebla a mieszkania też były małe, a jak zagęszczone. Przecież stół to jest mebel jednoczący ludzi,. rodziny. Ile spornych spraw można pozytywnie rozwiązać przy takim stole. Przy stole może usiąść cała rodzina i młodzi i starzy . Dziecko przy stole posadzone na pewno czuje się doroślej, nie wierci się , a jak spadnie z krzesła to zapamięta bardziej niż strofowanie mamy. Młodzi mogą na jednym poziomie popatrzeć sobie w oczy, nie patrzą jedno  na drugie z góry. Starszy może swobodnie oprzeć głowę na rękach wspartych  na stole, może się nawet zdrzemnąć. Cha. Można swobodnie zjeść zupę, równocześnie czytać cokolwiek, rozwiązywać np. sudoku. [Ja tak robię]. Na normalnym stole można postawić dużo potrzebnych i mniej potrzebnych rzeczy. Można wreszcie postawić dużachny bukiet kwiatów, bez zaburzenia jakichś tam proporcji. Masz mało miejsca- pod stołem możesz schować wiele pudeł. A dla dzieci jak fajnie jest bawić się.Na stole możesz  zaszpanować wydzierganą  przez siebie dużą serwetą.
Co najważniejsze nie musisz gimnastykować się wykręcając nogi , garbiąc się,chować i krępować się jakąś usterką poniżej pasa. Samo dobro wynika z posiadania w domu normalnego stołu. Wytwarzający stoły reklamujcie śię bardziej niż  wytwórcy tamponów  i silitu. To jest potrzebne, ale jakby nie patrzeć stół bardziej i już.  Już się wyłączam.pa.

poniedziałek, 26 listopada 2012

Moje okna.


        Mówi się , że telewizja  jest oknem na świat, takim oknem jest również port morski, oczy są oknem duszy,są okna wystawowe, są okna duże i małe, są zakratowane i wiele innych, a ja mam swoje.Mam ich stanowczo za dużo do mycia, a za mało na doniczki   z kwiatami. Narzekam- bo  wiem, że  coś za  coś. Nie wyobrażam sobie mojego domu bez kwiatów. Widziałam takie. Brr. W takim mieszkaniu na okrągło może być temperatura powietrza 25 stopni, ale chłód będzie wiał z każdego kąta. Co z tego że mniej kurzu i pracy. Nie przetłumaczysz. że to zdrowiej, przyjemniej, weselej , a myć i tak trzeba. Parę lat temu miałam około 120 doniczek z kwiatami ,teraz mam chyba 70. Na zewnątrz nie ma kwiatów, a w domu kwitną storczyki, fiołki, anturium, wilczomlecz lśniący, pelargonie , zygokaktusy [grudniki] One kwi tną przez cała zimę.Czy to nie jest przyjemne? Ktoś mi kiedyś powiedział, że pies i kwiaty to jest taki łańcuch na którym jestem uwiązana. Wiem , że to może wydawać się mało ambitne, wręcz prostackie , przyziemne. Właśnie z takich rzeczy składa się życie. To jest mój wybór, moja mała przyjemność. Jak to cieszy kiedy zakwitnie kwiat, na którego nie było nadziei  , albo [trudny] do hodowli.  Moje anturium i wilczomlecz kwitną bez przerwy. Storczyki ciągle te same obdarzają kwiatami przez pół roku. Mam starowinkę   szlumbergę, która ma ponad dwadzieścia lat . Kwitnie co roku. Raz bardzo bujnie, a kilka razy mniej. Cieszy kwitnienie sabotka. Kliwia przetrzymała mnie kilka lat i zakwitła. Cieszy? A no cieszy i już. A te wszystkie z różnymi  liśćmi. Nie muszą kwitnąć i tak są ładne. Za nie też miałam porcję krytyki nawet od bliskich. Po co mi te chwasty?Zasmucają mnie takie słowa i  odsuwają od takiego człowieka .I tak dużo przykrości  jest , jak który kwiat marnieje.Wiele ich  straciłam przez zaniedbanie, ale stało się to w bardzo trudnym i ciężkim okresie mojego życia rodzinnego. Było minęło i cześć. Powoli, powoli odrobię zaległości.
A myć i tak trzeba.  Uff. Ko ńczę , żeby nie stało się to nudne.
Muszę nauczyć się wstawiać zdjęcia, to stanie się ta moja pisanina odrobinę ciekawsza. Mój mąż nie lubił  czytać , ale obrazki oglądał.
Mówi się , że nie jest ważne co po sobie zostawiliśmy, ale jak żyliśmy. Błąd. Wszystko jest ważne co zostawi pozytywny ślad naszego życia.
Mam lekki dołek, bo byłam na pogrzebie młodego człowieka. Ot i życie.

Dzień był przecudny.

sobota, 24 listopada 2012

Deszcz. "Bolik".

W dzień cudnie, wieczorem deszcz, ale ciepło. No i dobrze.
W mojej prawej nodze zamieszkał nieproszony, złośliwy, dokuczliwy cholernik. Bolik, złośliwiec nieprawdopodobny. Nieraz śpi spokojnie, a nieraz budzi się na przykład w kości goleniowej , aż ciemno w oczach się robi. wtedy biorę maść wcieram i tak gdzieś po dziesięciu   minutach cisza. Ten cholernik nie lubi tego, więc przenosi się do kolana. Znowu to samo, biorę maść, smaruję i po chwili spokój. Można by sądzić że będzie dobrze. Wstaję na nogi i czuję, a w zasadzie nie czuję dużego palucha. Cholernik tam wlazł. Rozcieram i nacieram mazidłem, mija jakiś czas, w oczach ciemno, boli jak cholera. Po  godzinie spokój, ulga. Zasypia bydle na kilka godzin, na parę dni, a potem zaczyna łażenie. Gdy jest  szczególnie złośliwy to jeszcze włazi do biodra. no i gwóżdż. Nie pomaga nic. Trzeba siedzieć, albo leżeć odpowiednio, albo trzepnąć go chemicznie [tabletki]. Blokuje staw do tego stopnia ,że nie można chodzić. Dobre w tym jest to   że nie ma rodziny, która równocześnie nie rozłazi się po całej nodze. Fachowcy mówią żeby wymienić zgagę razem ze stawem. No nie jeszcze nie . Ktoś pomyśli ,że to jakiś mój wymysł. Nie mam aż takiej durnej wyobraźni, ani lekceważenia. Po prostu trzeba się jakoś ratować zbyt wiele jest problemów i kłopotów w życiu i nieraz potraktowanie niektórych  ironiczno- złośliwie ciut pomaga. 
Pomaga mi również mój ogród. Nieraz narobię się jak udomowiony osioł, padam ze zmęczenia i jest dobrze.[Nie wiem dlaczego ludzie mówię , że narobili się jak dziki osioł]. Dlaczego  w wielu wypadkach ludzie nie ratują się przed problemami życia robiąc " coś" na   narzucony sobie samemu mus. Jeśli się chce , to w każdych okolicznościach można coś robić. Wiem, że jest bardzo dużo takich sytuacji kiedy nie jest to możliwe Wielkie i serdeczne współczucie, ale inni .Szkoda mówić.
Pesymistyczno- ironicznie. Nie, takie jest życie. Nieraz jak przygniotą  jakieś problemy, to sobie myślę dlaczego, ale jak popatrzę po sąsiadach znajomych. Zgroza. Przecież  jest mi dobrze, spokojnie, wygodnie, a te problemy, to tak jak zimno w nogi. Gdyby się tego nie czuło, to w porę nie ubrałoby się ciepłych skarpet. Przecież nie czucie bólu , kłucia, problemu to jest uznana i leczona choroba. Lepiej na nią nie zapadać, niech trochę boli, wiadomo że się żyje. I szlus- jak mówił na zakończenie pracy najprawdziwszy woźny w mojej podstawówce. Miał dzwonek na takim drewnianym kołeczku i dzwonił na lekcje, szorował podłogi z desek. nalewał atrament do kałamarzy, zimą przych odził o 5 rano i palił w kaflowych piecach Zbierał pogubione szaliki, czapki, rękawice i na drugi dzień każdy dostawał swoje. To już historia, nie ma takich ludzi. I szlus.
A bolika niech  diabli  zabiorą na samo dno piekła ,nie dam się.Do następnego razu.

czwartek, 22 listopada 2012

Ciepło, cicho i liście.


             Zastanawiam się dlaczego prawie wszyscy mówią "ale długo jest ciepło ". Przecież jest jesień.
Najpierw są kolorowe liście, póżniej liści nie ma , ale jest zielona trawa, cisza i mgła i to jest to co, potrzebne do wyciszenia, odpoczynku  wszystkim stworzeniom w przyrodzie        K to ma ogr od to może zobaczyć to  wyciszenie, tylko trzeba lubić ciszę i patrzeć. Ogród cały czas żyje. Ludzie nie  lubią ciszy.
 XIX wieczna ogrodniczka Gertruda Jykle powiedziała że "Ogród jest jak ziarno, które raz zasiane nigdy nie starzeje się , nie umiera. Jest niewyczerpanym żródłem radości i szczęścia".  Aby to zrozumieć to trzeba do tego dorosnąć, a trwa to nieraz długo. Jakiś  tam ktoś powiedział że "Wielkie kuszenie człowieka miało miejsce dwa razy. Raz w raju  , a drugi raz kiedy wrażliwy człowiek dostał do ręki  katalog kwiatowy,"
 Ktoś inny powiedział że " ogród w samotności daje towarzystwo i zasadzie tylko w ogrodzie możemy robić to co chcemy. Nigdzie indziej nie jest to możliwe, żeby nie kolidowało z innymi. W ogrodzie jesteśmy tylko my".
Teraz ja. W dalszym ciągu grabię liście. Oj dużo ich. Plącze się dużo takich malutkich ptaszków nie sikorki,nie muchołówki muszę poszukać w katalogu. Jeszcze kwitną pierwiosnki ,stokrotki i nawet są dwa kwiatki clematisu. Cholerne krety ryją jak wściekłe. Nobla temu kto wymyśli na nich jakiś skuteczny sposób. Byłam na ogrodzie z moim psiaczkiem. Mglisto , ciepło , cichutko i tak jakoś majestatycznie. Fajnie. Dorosła, a używa takich wy rażeń. A co? Aha , jest północ. Kawałeczek piosenki  "już póżno a mnie się nie chce spać itd,  itd, itd. Kto to śpiewał?.












piątek, 16 listopada 2012

Cisza

Muszę dopisać. Godzina 22 piątek , na dworze, jest cisza. Żadne go hałasu dżwięku nic, cisza aż w uszach dzwoni.Nawet liście nie opadają. Dawno nie było czegoś takiego. Chodżby pies zaszczekał. Idę na ogród  słuchać.

MGŁA, MGŁA,MGŁA,,,,.........

Ponuro, ale ciepło.
                   DLA DZIECI.
Życie to konto, rachunek
to nieokreślona liczba cennych dni,
z których człowiek może  podjąć  jednorazowo
tylko jeden raz.
Depozyty nie są przyjmowane.

                DLA MNIE.
Wspomnienie samego siebie-
najtrwalszy kolec w sercu.

Człowiek nie wie czym jest czas,
jak nie zobaczy tego punktu w dali,
który go kończy.

   Liście prawie wszystkie opadły, będzie można wszystkie pograbić
Wcieniu pod liśćmi rośnie ziarnopłon, kwiatek wiosenny, krety ryją,cały czas kwitną stokrotki i pierwiosnki.
Ciekawe jaka będzie zima.
W stawkach przybyło wody , choć deszcz, nie padał , ale to dobrze , bo poziom wód w gruncie jest bardzo niski.
Teraz co innego.
Dlaczego   większość ludzi uważa, że jak się czegoś   chce bez chęci "mieć"   , to jest głupota .
Co pani, albo tobie [ zależy kto mówi] to  daje, tak męczyć się, ani tego nikt nie widzi, ani zysku żadnego .
Mieć,mieć nade wszystko. Za grosz uczucia do miejsca. Nie jest to mój dom rodzinny, ani jakieś inne miejsce czymś związane, a jednak to jest to moje miejsce na ziemi. Maluteńkie sedno życia, które łagodzi nieudane, stracone bezsensownie przeszłe już życie.Jestem jak to bardzo stare drzewo. Przesadzić , stworzyć jak najl epsze warunki, a ono i tak uschnie.
       
 Jeszcze nie było zimy, a ja już myślę o tych pierwszych  wiosennych kwiatkach  .
Babcia wnukom, a takie sentymenty, ale wiadomym jest, że na starość dziecinnieje się.                    
 Na początku tygodnia był przelot zimirodków. Maleńkie ptaszki, na chwilę usiadły na drzewach i pofrunęły dalej. Szkoda, że nie zostały, takie jesienne klejnociki.
 Nie mam  komentatorów tego  mojego pisania, ale może to lepiej.
 "Tekla" na zasłonie chyba śpi , bo nie chce muchy, ale za to  "pawie oczko " fruwa sobie po pokoju.
Do następnego razu, jeżeli czegoś  nie sknocę przy komputerze.





        

poniedziałek, 12 listopada 2012

SŁOŃCE I LIŚCIE

Jestem ciężka i prosta, ale nie tępa.
Powiedziała siekiera do sowy i dzięcioła.

Przeczytałam gdzieś kiedyś, że niektóre rośliny pochłaniają  opadnięte liście. Nawet się nad tym nie zastanawiałam. Teraz załapałam  , faktycznie tak jest.
Opadnięte, niezgrabione liście w takim lekko średnim tempie znikają z barwinka, runianki, bluszcza
i bodziszka . Może jeszcze z innych, ale na tych zauważyłam w swoim ogrodzie.Jadowite są albo co?
Jeszcze kwitną  róże, pierwiosnki ,stokrotki i poziomki .Zjadam jeszcze maliny ,winogron i lekko już podwiędnięte kiwi.

niedziela, 11 listopada 2012

Klinek na splinek


Nie chce mi się nawet chcieć.

DLA MOICH DZIECI
Wiedza jest konieczna żeby przetrwać,
ale żeby dobrze i pięknie żyć,
niezbędna jest mądrość.                 [prof.  Grygier]

Najpierw powstał dzień czy noc powstała   czy najpierw noc powstała  czy dzień?
A jak osła  ludzka ręka wyhodowała?
Sokrates zrodził Platona  czy na odwrót?

Podobnych pytań jest w bród.
Szaleńcem jest ten  , kto głowę sobie łamie
 Nad rzeczami, których nikt zmienić nie jest w stanie.
    

 Działać energicznie.
Wierzyć ludziom mądrzejszym.
Nie przeceniać swoich możliwości.
Nie dowierzać zbyt łatwo.
Nie odpowiadać bez zastanowienia.
Nie okazywać  cierpienia.

Na miłość nigdy nie jest za póżno,
Na samotność zawsze jest za wcześnie.


                                 DLA MNIE
Pocałunek słońca niesie przebaczenie
Śpiew ptaków, to dla duszy radosna pieśń.
Człowiek jest bliższy sercu Boga, gdy pracuje w ogrodzie,
Niż w jakimkolwiek innym miejscu na ziemskim padole.

Starość nie chroni przed miłością,
ale miłość chroni przed starością .

środa, 7 listopada 2012

Deszcz

      Witam. Jest środa. Lubię środy  i czwartki, bo blisko do piątku, a  wtedy  niekiedy zjawiają się dzieci. Nie lubię niedziel i   poniedziałków, bo wtedy wybywają.  Piszę o tym dziś, bo mam taki podły nastrój. Pada deszcz.wiatr wieje. liście leżą, jednym słowem" skuczno, grustno i mordy nikamu pabić:. Dobrze że mam książkę p. Chmielewskiej   "Krwawa zemsta". Mam jej wszystkie książki. Prosta fabuła. rubaszny język, obserwacja bardzo zwykłego życia. ńa pogodne i nie skomplikowane zabicie nudy w sam raz.Żeby haftować to potrzebny jest śnieg, inaczej igła nie chce przylgnąć do palców. Taki bzik, Za chwile wywlokę jakiś rocznik gazet ogrodniczych i będę oglądać kwiatki.Babcia a takie humory. Tak mam.Nie muszę pisać o swoich wadach .Powoli same  wypełzną na ekran komputera.Doszło dziś do mnie, że moja "troszkowa" sąsiadka uważa wszystkich ludzi jako biednych. Nie w sensie posiadania. ale z natury.Biedny pijak bo się męczy, biedny chory naprawdę i ten co udaje, biedny samotny i ten co żyje w dużej rodzinie, biedny co ma dużo pra cy i ten co jej nie ma ibiedni ludzie w mieście i na wsi ibiedny ten co kieruje, bo ma odpowiedzialność ,a ten inny bo podlega i tak dalej......chyba   że mój syn z żoną "bo oni tak się kochają". Mszę nauczyć się wstawiać zdjęcia,  t o,    miałabym się czym pochwalić .Otrzymałam przed chwilą sprawozd anie z życia kilku rodzin nie wychodząc z domu .  Przeskok_krety ryją jak nakręcone, liście na judaszowcu wiszą wszystkie- nie będzie szybko zimy, no i dobrze  PA.

wtorek, 6 listopada 2012

 witam na blogu.   Jestem w tym nowa,choć  emerytka. Dzieci zaproponowały mu to żebym się nie nudziła.Jestem  samotna. choć nie sama. Mam psa i ogród duży ogród októrym marzyłam od zawsze. Hm...od ubiegłego wieku.A co tam nie jestem oryginalna.W zas adzie nie mam czasu na nudę bo kocham czytać książki i  inne zapisane  no i sudoku no ihaft krzyżykowy. czytanie i kwiatki to od początku .Dopiero ostatnie lata mogłam spełnićmarzenie o ogrodzie. Imam duży ozdobny ,wktórym sadzę ,prze sadzam. robię miszmasz koszę, oj dużo tego.Jest w nim wszystko.Lubię to, a jak mam dość, to tylko po nim chodzę i jest dobrze, no i czytam, d ość dużo. Książki leżą przy jedzeniu ,przy spaniu,oglądaniu tw,w torebce, no wszędzie . Mam to po tacie izbieranie grzybów iżużel .Po mamie kwiaty tylko nie duże nie krzewy nie drzewa.Mama tego nie cierpiała , ajachciałabym miećdużo, dużo ijeszcze więcej.Na dzień dzisiejszy to mam dużo liści strasznie dużo. Będę grabić aż śnieg nie spadnie Działka z domem  to 87ar obrośnięta wokoło liściastymi w środku teżdużo liściastych. Mam co chciałam .dobrze Wtej chwili moim tłem taką tapetą to są liście liście..... Idę rozpalić w moim kozokominku i pogłaskać przyjaciela. Czarny, duży i szczeka. PA.