wtorek, 25 listopada 2014

BUKSZPAN

Moja
ulubiona roślina. Odporna, niezawodna, nie potrzebuje w zasadzie nijakich zabiegów, tylko strzyżenie i co dwa lata trochę dolomitu
To upodobanie zaczęło się w moim dzieciństwie. Na  mojej wsi w jednym ogrodzie rosły dwa bukszpany i jak tak w myśli porównam z wysokością domu to miały około 5m, wysokości. Nigdy  nie widziałam tak wysokich Może w międzyczasie nie myślałam o tym, ale teraz często o nich myślę Były to krzewy dawno przedwojenne. Ostatni raz widziałam je w 1965 roku, później zawirowania życiowe wyjazd z tej wsi zapomniałam o nich. W tym czasie barbarzyńsko , bezmyślnie zostały wycięte.Jak byłam mała mama wysyłała mnie do tej pani po gałązki tego ogrodowego  mirtu przed Wielkanocą. Nikt nie wiedział jak to się nazywa.Gdzieś w latach dziewięćdziesiątych kiedy oglądałam jakieś zdjęcia ogrodów z obwódkami z bukszpanów postanowiłam sobie że  będę miała ogród w którym będzie podobnie. Zaczęło się sadzenie. Kilka sadzonek kupiłam, potem sama zaczęłam robić sadzonki{bardzo łatwe i zawsze udaje się}Wreszcie sadzonki zrobiły się same. Pod  najdawniej posadzonymi dużymi krzewami gałązki ukorzeniają się same.Mam już ileś tam dziesiątków metrów żywopłotów i żywopłotków bukszpanowych Są wyższe i niższe, strzyżone  z dwóch lub jednej strony, ale góra zawsze. Rozdzielam nimi co się da.Usłyszałam kiedyś że są trudne. Nic bardziej błędnegoMnie  nigdy nie zmarniało się nic no i mam co chciałam i od czasu do czasu przypominam sobie te dwa duże  z mojego dzieciństwa,Jeszcze tylko  kule kwitnącej kaliny u mojej cioci zostały  zapisane w mojej pamięci
Bukszpan wynurzający  się z  śniegu, jaśniutkie młode listki czy  słonecznie zółciótkie   wybarwione na innych odmianach zawsze niezmiennie mnie radują. Sama nie wiem dlaczego  Chyba to coś malutkiego dobrego z dzieciństwa,  zauroczenie zdjęciem.......







 Moja ulubiona róża jeszcze nie poddaje się chłodnym podmuchom




 Tak jak ambrowiec nie chce oddać swoich liści




cała reszta jest goła. Górą zrobiło się pusto, ale dołem za  to zielono, prawie nic się nie zmieniło


Pozdrawiam wszystkich odwiedzających. Nie przeziębiajcie się i uśmiechajcie do siebie  to rozgrzewa.
Moje pisanie jest takie chaotyczne, ale trudno skupić się kiedy stuka się jednym paluchem, ostre światło na klawiaturę a w drugiej ręce szkło powiększające. a na nosie wiszą jakieś okulary.  Niech i tak  będzie .Aby do wiosny, Pa.

środa, 19 listopada 2014

Piękna jesień chyba odeszła

Dokładnie dwa lata temu zaczęłam swoją przygodę blogowicza ogrodowego.Nie sądziłam że to wciągnie, a już wogóle że to co napiszę i pokarzę ktoś zechce oglądnoć. A tu miła niespodzianka. 143 odwiedzających i kilkunastu stałych nie przesadzając w nazwaniu- przyjaciół.
To nie jest sucha statystyka, to jest w moim życiu samotnicy takie osobiste słońce, ciepły wietrzyk, głęboki oddech, taki bieg w dalsze życie  a nie tylko człapanie staruchy,. Jest to chyba najlepsza strona internetu.Dziękuję moim dzieciom że mnie w to wprowadziły.
  Piękna słoneczna, ciepła i kolorowa jesień chyba odeszła. Zrobiło się ponuro, zimno i mokro.Trochę utyskuję ,bo nie wszystkie liścvie zgrabione i trzeba będzie to robić w taką pogodęA zrobić trzeba bo warstwa jest zbyt gruba a wejgeły,platan i glicynia jeszcze trzymają je na swoich gałęziach,Sądzę jednak że jeszcze zdąrzę Co trzeba było okryć i podsypać to zostało zrobione ,
W zasadzie nie wolno boczyć się że pada, przecież jest bardzo sucho, a przed zimą to niepokojące i nie pożądane.
Moje dwa stworki rudy i czarny coraz częściej grzeją brzuchy blisko kominka. Czują zimę czy co?














Tak się dziwią mieszczychy że w ogrodzie jest tyle liści do sprzątnięcia.

poniedziałek, 17 listopada 2014

Cieszę się.

     Na początek pochwalę się. bo dla mnie jest to niebywałe   500000 odwiedzin na moim blogu.
Nawet w marzeniach nie powstała taka myśl. Tyle razy mnie  odwiedzono.. Wiem że inni mają takich odwiedzin miliony, ale dla mnie to   bardzo wielki sukces i taki napęd. Mimo trudności w pisaniu i przykrości że mogę popełniać błędy  jest chęć kontaktu z ludźmi, chęć podzielenia się  radościami i smutkami, sukcesami i porażkami, bo wiem że nie zostanie to beż odzewu. dobrych rad, pocieszenia, pochwały W każdym wieku człowiek tego wszystkiego potrzebuje. Ja to mam dzięki pisaniu postów na moim ogrodowym blogu


             BARDZO  WAM  WSZYSTKIM  DZIĘKUJĘ.













wtorek, 11 listopada 2014

Niedzielny spacer

Nie trzeba było długo czekać, zeby ogród zmienił się z zielonego na niezwykle kolorowy. Pora roku i  nazwa miesiąca jednak zobowiązują. Jest ciepło, lekko mgliście w południe piękne słońce.Nie przypominam sobie takiego listopada. Liście  z dnia na dzień zaczęły się przebarwiać i opadać z drzew. Takich czystych kolorów dawno nie było., aż szkoda grabić.Mój ogród dopiero teraz                 jest kolorowy, bo wiosną i latem to kolory są na tle zieleni, teraz nie ma tła.wszystko jest kolorem.