wtorek, 1 marca 2016

Bobrowe uroczysko

  Tyle tematów ,tyle obserwacji którymi chciałoby się podzielić,ale to nie jest debata polityczna więc muszę wybrać konkretny temat.
"Tam gdzie szumią wierzby"brzmi lepiej,ale to już ktoś inny napisał,zostanę więc przy moim tytule zwłaszcza ,że mam nadzieję wkrótce wypełnić go nową treścią.
  Niedzielne popołudnie bezwietrzne, dość ciepłe i nawet słoneczne aż prosiło aby spędzić je na rowerze.
Po kwadransie znalazłem się więc na łąkach nad kanałami melioracyjnymi.To są dwa dość duże cieki ,prawie rzeki nazywane Rowami :Śląskim i Polskim.Wykopano je aby odwadniały podmokłą dolinkę a dodatkowo do 1945 roku pomiędzy nimi przebiegała granica Polsko- niemiecka .Podmokło-łąkowy charakter tego terenu sprawia czyni go atrakcyjnym miejscem życia dla wielu organizmów.
Uważny obserwator znajdzie tam mnóstwo ptaków, ssaków, gadów, płazów ,owadów a to wszystko wśród interesującej roślinności.Przydało by się napisać przyrodniczą monografię tych terenów.
  To tytułem wstępu.Tymczasem ja postanowiłem sprawdzić "co w trawie piszczy",czy natura się budzi ?
Od jakiegoś czasu okoliczni mieszkańcy mówią ,że na łąki sprowadziły się bobry,zobaczę ile w tym prawdy.
Ostatnie dość suche lata a przy tym bezśnieżne zimy ułatwiły wędrówkę.Dookoła wyschnięte trawy,  wzdłuż rowów melioracyjnych trzciny i pojedyncze drzewa a gdzie nie gdzie ambony myśliwskie.Cisza.

Już wkrótce będzie tam gwarno i kolorowo.A na razie łany przylaszczek i zawilców w lesie za kanałem jeszcze uśpione ,wawrzynki wilczełyko powoli się rozwijają więc skupiłem się na tym co widać .
A widać wierzby . Piękne rosochate, pokręcone o pniach porozszczepianych kilkumetrowej nieraz średnicy,
porosłe porostami i mchami.





Magiczne , piękne drzewa będące symbolem polskiego krajobrazu,uwiecznione na pomniku Fryderyka Chopina ,na obrazach malarzy,obfotografowywane.Cenione w medycynie naturalnej gdyż ich kora zawiera związek zwany salicyną o działaniu przeciw zapalnym i przeciw gorączkowym (od łacińskiej nazwy wierzby Saliks) A jednocześnie traktowane jak chwasty.Szkoda ,bo zasługują na szacunek.Dlatego wokół mojego siedliska rośnie ich kilkadziesiąt. Jedne stare z pustymi pniami, z dziuplami (w jednej z nich co roku gnieździ się rzadki już dudek) inne  młodsze.
Na niektórych z moich starszych wierzb wyrosły spore już jarzębiny a na jednej to nawet rośnie brzoza o pniu czterdziesto cm. średnicy.To była taka mała dygresja.
  Idąc dalej usłyszałem szum wody przelewającej się przez przeszkodę by juz po chwili zobaczyć samą przeszkodę.Okazała się nią niewielka tama -dzieło bobrów.Samego żeremia czyli ich gniazda,nie było gdyż te bobry wykopały sobie jamy w stromym brzegu kanału.




  W około powyżej tamy widać ślady żerowania.Powalone drzewa ,obdarte z kory pnie i cieńsze gałęzie.

W kilku miejscach wydeptane ścieżki pokazywały gdzie bobry chodziły na
żer.Przyjemnie móc obserwować takie dzikie przejawy życia natury.
   Pewnie zapytacie co to ma wspólnego z ogrodnictwem?
Najprostszą odpowiedzią jest stwierdzenie,że ogród jest próbą zbudowania sobie takiej małej enklawy natury,naszej ,własnej.Jest to jednak tylko mała cząstka prawdy.Wbrew temu co większość z nas uważa,ogród ma nie wiele wspólnego z prawdziwą naturą.Szalbierz ze mnie?Proszę jednak pomyślcie.
CZYM JEST OGRÓD?Jaka jest jego definicja ?
Ogród to zbiorowisko roślin z różnych środowisk ,odległych od siebie  geograficznie jak i różniących się warunkami, które tylko dzięki pasji ogrodników mogą się znaleźć obok siebie.Sadzimy więc np. Gunerę brazylijską obok Brunery,Cedr libański obok araukari,Jodłę koreańską obok Daglezji.
Przykładów takich połączeń jest tyle ilu jest ogrodników.Tworzymy sobie własne mikro światy gdyż odczuwamy taką potrzebę.To jest wspaniała forma ekspresji która została podniesiona do rangi sztuki.Ze sztuką jest jednak tak ,że aby ją właściwie odbierać trzeba ją zrozumieć,trzeba ją poznawać ,uczyć się jej.
Co więc wspólnego ma ogrodnictwo z naturą? Po prostu natura ze swą złożonością i bogactwem jest dla nas niedoścignioną inspiracją .Nasze ogrody są subiektywną interpretacją tego co obserwujemy w naturze.
Próbujemy w nich zatrzymać te doznania i emocje które nam towarzyszyły podczas wypraw do lasu .nad rzekę ,w góry ,na kwitnącą łąkę i w wiele jeszcze innych miejsc.Miejsc które w miarę poznawania zaczynają się wypełniać treścią ,skrupulatnie później odtwarzaną we własnych ogrodach.
    Wyruszając w bliższą lub dalszą "dzicz"lepiej poznajemy własne "dżungle",jeziorka ,zagajniki i inne perełki naszych ogrodów i w konsekwencji chętniej do nich wracamy.  To na tyle dziś.Następnym razem o poznawaniu które "zaludnia" nasz ogród.Pozdrawiam wszystkich i dziękuję w imieniu mamy i jej bliskich za pamięć i słowa otuchy.   K.