Syn zapowiedział ..............................ze przywiezie rudzielca..Zgodziłam się i z duszą na ramieniu czekałam.Wiedziałam że nie będzie pokojowo.Całkowita izolacja. Dziś po ponad dwóch tygodniach jest nieco łagodniej.Vinci mało reaguje, kotek już nie warczy i nie syczy.Kociek wchodzi i wychodzi oknem.Szybko poznał terenDo mnie też już jest nastawiony bardzo przyjacielsko.Przytula się, żąda czochrania.Bałam się , ale jest dobrze.Sentyment do rudzielców pozostał.
A Vinci nie ma teraz walki z kotem, bo zakochał się i cierpi, bo musiałam ograniczyć mu wolność.Masakra jak on wzdycha, stęka, nie chce nic jeść.
Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze.
Wiciukiciu w drodze
Zapoznaje się z kuchnią
w Lazience szczególnie spodobała się umywalka
siedzi na kolanach i czeka na czochranie
poznaje ogród
lubi się bawić i wykorzystuje każdą okazję.
a tak wogóle to jest czysty kotek i cieszę się ze jest.