ulubiona roślina. Odporna, niezawodna, nie potrzebuje w zasadzie nijakich zabiegów, tylko strzyżenie i co dwa lata trochę dolomitu
To upodobanie zaczęło się w moim dzieciństwie. Na mojej wsi w jednym ogrodzie rosły dwa bukszpany i jak tak w myśli porównam z wysokością domu to miały około 5m, wysokości. Nigdy nie widziałam tak wysokich Może w międzyczasie nie myślałam o tym, ale teraz często o nich myślę Były to krzewy dawno przedwojenne. Ostatni raz widziałam je w 1965 roku, później zawirowania życiowe wyjazd z tej wsi zapomniałam o nich. W tym czasie barbarzyńsko , bezmyślnie zostały wycięte.Jak byłam mała mama wysyłała mnie do tej pani po gałązki tego ogrodowego mirtu przed Wielkanocą. Nikt nie wiedział jak to się nazywa.Gdzieś w latach dziewięćdziesiątych kiedy oglądałam jakieś zdjęcia ogrodów z obwódkami z bukszpanów postanowiłam sobie że będę miała ogród w którym będzie podobnie. Zaczęło się sadzenie. Kilka sadzonek kupiłam, potem sama zaczęłam robić sadzonki{bardzo łatwe i zawsze udaje się}Wreszcie sadzonki zrobiły się same. Pod najdawniej posadzonymi dużymi krzewami gałązki ukorzeniają się same.Mam już ileś tam dziesiątków metrów żywopłotów i żywopłotków bukszpanowych Są wyższe i niższe, strzyżone z dwóch lub jednej strony, ale góra zawsze. Rozdzielam nimi co się da.Usłyszałam kiedyś że są trudne. Nic bardziej błędnegoMnie nigdy nie zmarniało się nic no i mam co chciałam i od czasu do czasu przypominam sobie te dwa duże z mojego dzieciństwa,Jeszcze tylko kule kwitnącej kaliny u mojej cioci zostały zapisane w mojej pamięci
Bukszpan wynurzający się z śniegu, jaśniutkie młode listki czy słonecznie zółciótkie wybarwione na innych odmianach zawsze niezmiennie mnie radują. Sama nie wiem dlaczego Chyba to coś malutkiego dobrego z dzieciństwa, zauroczenie zdjęciem.......
Moja ulubiona róża jeszcze nie poddaje się chłodnym podmuchom
Tak jak ambrowiec nie chce oddać swoich liści
cała reszta jest goła. Górą zrobiło się pusto, ale dołem za to zielono, prawie nic się nie zmieniło
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających. Nie przeziębiajcie się i uśmiechajcie do siebie to rozgrzewa.
Moje pisanie jest takie chaotyczne, ale trudno skupić się kiedy stuka się jednym paluchem, ostre światło na klawiaturę a w drugiej ręce szkło powiększające. a na nosie wiszą jakieś okulary. Niech i tak będzie .Aby do wiosny, Pa.
Wspaniałe są Twoje bukszpany Stasiu! Gratuluję rozmnażania krzewów i ich uprawy. Też bardzo lubię bukszpan, w ogóle mam słabość do liściastych zimozielonych... Super wygląda ten ambrowiec, u nas już zrobiło się łyso na drzewach :) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńU mnie pierwiosnki szaleją aktualnie...
OdpowiedzUsuńU Ciebie Stasiu tak jak u mnie, na razie zimy nie widać. Bukszpanowe obwódki ciekawie wyglądają, ale jak przychodzi czas podcinania, to "fryzjer" z Ciebie musi być pierwsza klasa, skoro tak dobrze wyglądają. Trzymaj się cieplutko i o oczka dbaj, buziaki przesyłam :)
OdpowiedzUsuńWitaj Stasiu,
OdpowiedzUsuńkolejny raz podziwiam Twój Botaniczny ogród. Wprowadziłaś w wielu miejscach bukszpanowe obwódki niczym w ogrodach zamków nad Loarą.
Pięknie to wygląda. Podziwiam Cię. Na strzyżenie musisz poświęcić bardzo dużo czasu ale efekt jest świetny.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie:)
Pięknie wyglądają te bukszpanowe obwódki...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJa mam malutki ogródek, ale na jeden bukszpan znalazło się miejsce. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitaj, masz śliczne bukszpany. Też je lubię, zawsze dodają klasy. Niezaprzeczalną zaleta jest to, że są zimozielone, o każdej porze roku wyglądają pięknie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj Stasiu! Ja też jestem zakochana w bukszpanach. To wspaniałe i bardzo plastyczne rośliny. Po każdym cięciu wtykam gałązki do doniczek i cieszę się jak dziecko z kolejnych sadzonek. Ale o 5 metrowych egzemplarzach dotąd nie słyszałam! Twój ogród wygląda teraz bardzo tajemniczo i nostalgicznie.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam i życzę Ci miłej niedzieli.