sobota, 12 stycznia 2013

BIAŁO. ZIMA.

Znowu przyszła zima nic niezwykłego, przecież w czwartek była jesień.Piękne widoki, ale dla mnie bardziej odpowiada patrzeć przez okno. Jak to dobrze ,że już   nie muszę czegoś tam, robię to co chcę , co lubię.Tylko samotność nieraz doskwiera. Mam stały kontakt z bliskimi przez skape, ale nieraz chce się tak gęba w gębę.Takie są uroki bycią "starowinką", która lubi swoje "gniazdo".Tak tylko nie raz sobie ponarzekam.A dziś jak przystało na babcię., na porę roku, na wieczór opowiem Wam bajkę nie bajkę.

Dawno ,dawno temu może to było2 tysiące lat temu, na półwyspie arabskim, może w Palestynie w ważnym czasie dla chrześcijan, wszyscy to znają. Żył Jezus i Judasz. Ten Judasz był z początku dobrym człowiekiem, ale zgubiła Go chciwość.Chciwość to paskudna cecha przypisana tylko ludziom od początku istnienia.Otóż ten Judasz zdradził Jezusa . W zasadzie to przez niego Jezus został skazany na śmierć. Opamiętał się Judasz, ale było za późno.Oszalały z rozpaczy Judasz wyszedł za miasto, zobaczył na pół uschnięte drzewo i powiesił się. Drzewo prawie usychało, ale to co go spotkało, taka hańba, poruszyło się co jeszcze w nim  żyło. Drzewo zapłakało, płakały gałązki, konary nawet pień. W pewnej chwili dało się zauważyć ,że łzy zamieniają się w krew. Drzewo płakało krwawymi łzami.Ożyły korzenie, drzewo wypuściło liście , aby ukryć swoją hańbę. Mimo że działo się to tyle lat temu , to my możemy i w dzisiejszych czasach co roku oglądać to zjawisko.To drzewo to JUDASZOWIEC. Żeby zrozumieć sens bajki, to trzeba widzieć kwitnącego judaszowca.Na każdej najmniejszej gałązce, na konarach cieńszych i grubszych. nawet na pniu wyrastają kępki czerwonych kwiatków. Nie ma jeszcze liści, tylko gdzie nie gdzie jakiś młodziak rozwija się.Od paru lat ta bajka dzieje się w moim ogrodzie, to trzeba widzieć .Drzewo na którego pniu kwitną kwiatuszki- łzy zdrajcy. .Bajka nie bajka ,ale co roku zdumiewa taki cud natury.

Jeszcze w tym tonie ludowa zagadka.
Dlaczego nie powinno się zabijać pająków, można bać się do woli , ale nie zabijać.

Nie odeszłam za daleko od tematu, było o roślinie?, było.

4 komentarze:

  1. Posadziłam judaszowca, a później przesadziłam i to go "dobiło". Szkoda, bo dzisiaj byłby już sporym drzewkiem i pewnie kwitłby tak jak u Ciebie. Nie znałam tej bajki, ale jest ciekawa. Masz judaszowca chińskiego czy kanadyjskiego i ile ma lat, że kwitnie?
    A pająki? mówią, że jak się zabije to będzie padał deszcz:) Czy będzie deszcz czy nie nieważne, nie trzeba zabijać bez potrzeby.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie to opisałaś. Chyba sobie kupię judaszowca, bo jeszcze nie mam. Co do pająków to ja też słyszałam, że nie wolno zabijać pająków bo będzie padać deszcz. Osobiście mam chyba arachnofobię więc się do pająków nie zbliżam (o zabijaniu czegokolwiek nie ma mowy). Ale moja babcia mówiła zawsze: "Pamiętaj dziecko, że dobry to dom, w którym mieszkają pająki". Co Ty na to Stasiu?

    OdpowiedzUsuń
  3. To znowu ja. Kiedyś robiłam dużo na drutach i szydełku. Ale to już historia. Nie śledzę takich blogów bo czasu zbyt mało, ale mam dla Ciebie kilka adresów, znalazłam w wyszukiwarce. Jak już zaczniesz to samo się rozkręci i na pewno nawiążesz fajne kontakty z osobami, które robią podobne rzeczy.
    http://hania-szydekieminadrutach.blogspot.com/, http://na-tarasie.blogspot.com/2012/02/domowe-szycie.html, http://handmadebyolga.blogspot.com/p/poduchy-i-poduszki.html, http://eksperymentyzdrutami.blogspot.com/search/label/poduszki.
    Powodzenia. Jak będzie mało chętnie pomogę wyszukać więcej.

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie też biało i znowu pada śnieg. Kiedyś w długie zimowe wieczory też robiłam na drutach, teraz bawię się decoupage i ozdabiam różne przedmioty.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń