niedziela, 30 grudnia 2012

Powspominam.

Przed chwilą rozmawiałam przez skape'a z moją wnuczką, która mieszka ileś tam kilometrów ode mnie, włą czyłyśmy kamerki i widziałyśmy  się. I to jest to.Nie mogę       do nich pojechać, ale widzę jak wyglądają, wysyłamy sobie całuski, pokazują mi swoje zdobycze. Albo blog , czyż to nie jest cudnie poznawać różnych ludzi mieszkających gdzieś daleko, a tu naraz możemy porozumieć się, poopowiadać , podzielić się radościami i kłopotami szczerzej niż z kimkolwiek innym.
W moim wypadku zaczęło się od radia. Byłam malutka jak tato przyniósł do domu radio. Pamiętam ja okrutnie dziwiło mnie , że nie widać nikogo, a  słychać jak mówią, śpiewają, grają, wiem że pytałam jak oni tam zmieścili się.Tata mówił że niedługo to będą takie skrzynki, że będzie widać ludzi. Znany był telefon, ale w żrtach niektórzy mówili, że jeszcze troche a będziemy widzieć tego z kim rozmawiamy.To wszystko było mówione jako żart .Jak tato potwierdzał, że tak będzie to złośliwcy pukali się w czoło. Jak która kobieta marudziła ,że ma dużo prania, to znajdował się jeden z drugim "mądrala" i mówił,że będą takie maszyny podłączone do prądu, które same będą prać.  Wiem ,że śmiechu z tego było co niemiara. I co ,nie trzeba było na to wszystko długo czekać, no może z komputerem trochę dłużej. Ale ten postęp rozwinął się w bardzo krótkim czasie. Było wielu sceptyków, albo prościej ciemnota szczególnie na wsi, że od czci i wiary wyklinali tych co odważyli się takie coś kupić. Pamiętam, jak kilka kobiet pokazywało paluchami moją mamę, że taka leniwa  , że maszyna pierze za nią Pamiętam , że tata boleśnie wtrącił się do tego i kilka z nich potulnie przyszło"  toto" oglądać.Jak teraz o tym myślę to wydaje się to śmieszne, ale wtedy nie było. Jak rodzice kupili telewizor to pół wsi codziennie zwalało się do domu i nikt nie zważał na zachowanie czystości, czy na nie  palenie papierosów. Mamie wysiadły nerwy i pewnego razu raz , a dobrze całe to bractwo przegnała , było trochę gniewu, ale skończyło się   PóŹniej trochę żartów było z tego , jak kto mówił  że będzie  można nosić telefony w kieszeni.Starsi zastanawiali się tylko, kto będzie ciągnął druty za nimi.
Tak bywa z postępem. Zawsze jest niedowierzanie, zdziwienie, trochę rezerwy, a potem to przechodzi w codzienność.Tylko wydaje mi się .że akurat moje pokolenie trafiło na taki okres wzmożonego postępu. Szybko i dużo.Teraz od najmłodszych lat dzieci wiedzą, a w zasadzie niczemu nowemu nie dziwią się.Po prostu coś jest i już. Wiadomo , że wszelki postęp zmienia ludzi,  żle jak w niedobrym kierunku, ale ogólnie musi postępować Gdy nic ciekawego nie dzieje się to ludzie zaczynają "nudzić się", szczególnie młodzi.Ja sama włażę w postępi jest mi z tym dobrze albo nie , jest mi wygodnie. Tylko moje rówieśniczki nie raz mi mówią"chce  ci się". Prawdopodobnie tak dzieje się najczęściej na wsi, nie ma zorganizowanej informacji jak to "ugryżć. Ot takie dziecinne wspominki, a to z tego  powodu , że przed chwilą widziałam swoje skrzatki, takie mgnienie w pamięci.Jeżyk  wcisnął mi się i do bloga i między klocki drewna.

5 komentarzy:

  1. Masz rację, że świat się zmienia i to przyspieszenie zmian jest tak szybkie, że dzisiaj już nic nie jest w stanie tak nas zadziwić jak kiedyś pralka Frania czy radio Rapsodia z migającym zielonym oczkiem - takie pamiętam:)) I pamiętam wypracowania szkolne - jak będzie wyglądał świat w roku 2000, wtedy były to prawie bajki, a dzisiaj...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też od razu przypomniały się wypracowania na temat świata lub szkoły w XXIw.Albo rysunki na plastyce lub na konkurs. Niesamowite, jak fantazje, też te filmowe, stały się rzeczywistością. Pamiętam, jak byłam mała, mówiło się, że Japończycy pracują nad takim maleńkim telewizorem, który można będzie nosić w torebce- nie wydało mi się to możliwe w najbliższej przyszłości.A dziś... Ten świat coraz bardziej jakiś kosmiczny, informatyczny, inwigilujący, podglądający... Nie twierdzę, że zły, ale jednak często obcy, nie sprzyjający intymności, indywidualności...uzależnia nas od siebie, skłania do wygody, a zniechęca do wysiłku.
    Mam spotkania z młodzieżą, pomagam im przygotować temat prezentacji, a oni przychodzą ze zdjęciem artykułu lub jakiejś strony, wrzucają ze swojego pendrive'a na mojego kompa zebrane na Wikipedii informacje, których nie weryfikują. Bez telefonu z aparatem i dostępem do Internetu już nie funkcjonują. Przesyłają mi prace e-mailem, powiadamiamy się smsami- inny świat!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie też wciągnął bez reszty ten świat pełen różnych nowinek technicznych. Pracuję przy komputerze, więc musiałam się z nim zaprzyjaźnić. I dziś nie wyobrażam sobie już życia bez niego. Tu jest wiedza, piękno a nawet kontakt z ludźmi. Ale z drugiej strony pamiętam czasy gdy trzeba było wyjść z domu, żeby spotkać przyjaciół i porozmawiać. Trzeba było wziąć do ręki książkę, żeby ją przeczytać (u mnie nadal uginają się półki bo kocham książki). Trzeba było wziąć do ręki pióro, żeby napisać do kogoś list. Sama nie wiem co lepsze? Życzę Ci Stasiu szczęśliwego Nowego Roku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczęśliwego Nowego Roku - 2013!!! - Wspominki rewelacyjne :-)

    OdpowiedzUsuń